pustulkaa

Katarzyna Przepiórka

@pustulkaa

FC Barcelona

Zwoleń

Archive


pustulkaa
Schalke 04 podejmie Chelsea. :)

Schalke 04 podejmie Chelsea. :)

Schalke vs Chelsea, Roberto Di Matteo vs José Mourinho – to będzie z pewnością bardzo ciekawy mecz!

Ekipa ze Stamford Bridge może sobie dzisiaj zapewnić awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów na jej drodze stoi tylko jedna przeszkoda – Schalke 04 prowadzone przez di Matteo, włoskiego szkoleniowca dobrze znanego londyńskiej ekipie. W końcu to istna legenda The Blues! Menedżer grał przez 6 sezonów dla klubu ze stolicy Anglii, a potem objął posadę trenera (po zwolnieniu Andre Villasa-Boasa) i poprowadził zespół do pierwszego zwycięstwa w Champions League. Z tego powodu pojedynek będzie naprawdę wyjątkowy, ale dzisiaj na Veltins-Arena raczej nie będzie miejsca na sentymenty. Możemy spodziewać się za to arcyciekawego meczu, bo zwyciężyć w tak prestiżowym meczu będą chciały oba zespoły, co do tego nie mam wątpliwości.
Choć szkoleniowiec Chelsea zapewnia, że walka w Lidze Mistrzów nie jest ich głównym celem w tym sezonie, to radzi sobie bardzo dobrze, na tyle dobrze, że w grupie G zajmuje pierwszą lokatę z trzypunktową przewagą nad niemieckim Schalke 04. Jeśli dzisiaj The Blues wygrają, zapewnią sobie awans do fazy pucharowej z pierwszego miejsca. Mogli zrobić to już wcześniej, ale w pierwszym meczu z Die Königsblauen padł remis, podobnie jak w ostatnim wyjazdowym starciu z Mariborem. Górnicy wcale nie są lepsi. W czterech meczach zdołali zdobyć zaledwie pięć punktów, wygrywając tylko jeden mecz ze Sportingiem, z którym ostatnio przegrali. Pozostałe mecze (Chelsea, Maribor) zremisowali.
Kluczowymi graczami gospodarzy dzisiejszego meczu są Maxim Choupo-Moting i Klaas-Jan Huntelaar. Kameruńczyk i Holender to najskuteczniejsi piłkarze Roberto Di Matteo. Huntelaar jest w bardzo dobrej formie, jednak pozostali piłkarze z Gelsenkirchen nie mogą złapać odpowiedniego rytmu, co skutkuje traceniem bramek, a co za tym idzie – punktów. 31-letni napastnik sam meczu nie wygra, ale może dać w kość obrońcom, nawet tak klasowym zawodnikom, jakich ma Chelsea. W dodatku szkoleniowiec Królewsko-Niebieskich ma naprawdę duże problemy kadrowe, aż pięciu graczy zmaga się z urazami! Julian Draxler zmaga się z urazem ścięgna, a konkretnie z jego rozerwaniem i nie zagra do końca roku. Jefferson Farfán nie gra już od 7 lipca br., powodem jest uraz chrząstki. Lewy obrońca – Sead Kolašinac w sierpniu zerwał więzadła krzyżowe. Niedostępni są również Sidney Sam (problemy mięśniowe), Fabian Giefer i Leon Goretzka.
The Special One ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy, co ostatnio nie zdarzało mu się często. Wydaje się, że to Diego Costa może być kluczowym piłkarzem Chelsea, choć tak naprawdę w ekipie Jose Mourinho jest ich naprawdę wielu. Reprezentant Hiszpanii to gwarancja goli, wielu goli, choć w Lidze Mistrzów jeszcze nie strzelił w barwach The Blues. 26-letni napastnik jest wersją 2.0 Didiera Drogby, na takie określenie natknęłam się w Internecie. Zgadzam się z nim w stu procentach, Costa gra jak Iworyjczyk w swoich najlepszych latach. Oprócz Costy wpływ na grę może mieć Eden Hazard, który w ostatnim meczu ligowym z West Bromem rozegrał wspaniałe zawody, podobnie jak Cesc Fabregas, w końcu 153 celne podania to jest kosmos!

Dzisiejszy mecz będzie szóstym pomiędzy Chelsea a Schalke w Lidze Mistrzów. Bilans przemawia na korzyść Niebieskich, którzy z Die Königsblauen trzykrotnie wygrali i dwukrotnie zremisowali, nie ponosząc nawet jednej porażki!

Przewidywane składy:

Schalke: Fährmann – Uchida, Höwedes, Felipe Santana, Aogo – Höger, Boateng, Neustädter, Fuchs – Choupo-Moting, Huntelaar

Chelsea: Courtois – Ivanović, Cahill, Terry, Azpilicueta – Matić, Fabregas – Schürrle, Oscar, Hazard – Diego Costa

Sędzia: Jonas Eriksson (Szwecja)

Transmisja: nSport+

pustulkaa
Barcelona zagra z APOEL-em, Messi pobije rekord Raula?

Barcelona zagra z APOEL-em, Messi pobije rekord Raula?

Dzisiejszy mecz to formalność dla Barcelony, drużyna Luisa Enrique już wywalczyła sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, piłkarze będą jednak walczyli o awans z pierwszego miejsca w grupie. Czy to się uda? Tego nie wiemy, ale walka z PSG będzie trwała do samego końca!

Katalończycy nie byli ostatnio w dobrej dyspozycji, ale po sobotnim meczu z Sevillą można powiedzieć, że wszystkie problemy już się skończyły i będzie tylko lepiej (więcej o meczu z Sevilla). Ostatni mecz w Lidze Mistrzów piłkarze Lucho rozgrywali na Amsterdam ArenA i choć wydawało się, że Ajax ma spore szanse na remis, to Barcelona rozegrała całkiem przyzwoite zawody, a gole na wagę zwycięstwa strzelił Leo Messi, zrównując się tym samym z Raulem. Dzisiaj Argentyńczyk będzie miał szansę na pobicie kolejnego rekordu w swojej karierze. Warto dodać, że rywale oddali zaledwie jeden celny strzał na bramkę ter Stegena przed własną publicznością, zważywszy na fakt, iż Blaugrana powróciła na dobre tory, APOEL może mieć dzisiaj spore problemy w wywalczeniu chociażby kilku strzałów na bramkę Dumy Katalonii.

Cypryjczycy ostatni mecz w lidze przegrali na własnym stadionie z Doxa (przedostatnią drużyną w tabeli). Ten fakt z pewnością nie napawa optymizmem fanów APOEL-u, forma ich ulubieńców nie jest najlepsza. W ostatniej kolejce Ligi Mistrzów podopieczni Giorgosa Donisa mierzyli się w wyjazdowym starciu z Paris Saint-Germain i zgodnie z przewidywaniami ulegli Paryżanom, choć dali sobie strzelić tylko jedną bramkę, co było sporym zaskoczeniem. (...)

Całość + składy: fanatycyfutbolu.com.pl

pustulkaa
Hit 12. kolejki La Liga: Barcelona vs Sevilla

Hit 12. kolejki La Liga: Barcelona vs Sevilla

Mecz pomiędzy Barceloną a Sevillą to hit 12. kolejki La Liga. Spotkanie to przyciągnie wielu kibiców przed telewizory czy laptopy. Każdy będzie chciał obejrzeć mecz ukochanej drużyny lub po prostu zobaczyć Grzegorza Krychowiaka na Camp Nou.

Po raz kolejny przed meczem Barcelony przychodzi napisać mi słowa „przełamać kryzys”. Niestety taka jest prawda, Duma Katalonii jest zagubiona, zagubiona do tego stopnia, że nie wiemy, czego możemy się spodziewać po dzisiejszym występie. Podobnie sprawa ma się z Sevillą, od kilku meczy zespół nie przypomina siebie, traci punkty w głupi sposób, mogą wyjść na prowadzenie w tabeli, spadł na 5. miejsce. Ten mecz będzie zatem przełomowy. Istnieją dwie opcje: albo Barcelona obudzi się z letargu i wreszcie pokaże nam futbolu, który chce się oglądać, albo zrobi to Sevilla (niekoniecznie w piękny sposób, Krychowiak będzie miał pełne ręce roboty wraz z M’Bią i defensywą). Warto dodać, że obie drużyny dzielą zaledwie 2 oczka w tabeli ligowej, to tylko zaostrza apetyty kibiców, tym bardziej że tyle samo Barcelona traci do prowadzącego w tabeli Realu Madryt. Czy będzie to widowisko? Oby, bo jeśli podopieczni Unaia Emery’ego postawią na obronę i szybką kontrę będziemy oglądali kolejny bezbarwny mecz, a tego żaden z widzów chyba nie chce…

Dużo tekstu, więc całość tutaj: fanatycyfutbolu.com.pl

pustulkaa
Chelsea podejmie Drozdy! :)

Chelsea podejmie Drozdy! :)

Na inaugurację 12. kolejki Premier League Chelsea podejmie West Bromwich Albion. Podopieczni Jose Mourinho będą walczyli kolejny komplet punktów i uzyskanie jak największej przewagi na rywalami.

Nareszcie wraca ligowa piłka na wyspach, znowu będziemy mogli oglądać mecze w najlepszym wydaniu. Fani Chelsea muszą być zachwyceni, że ich ulubieńcy w przeciągu 14 dni rozegrają aż 5 meczy, jednak dzisiejsze spotkanie zalicza się do tych, które trzeba bezwzględnie wygrać i to jak największą ilością bramek. Podopieczni Jose Mourinho podchodzą do starcia z Drozdami jako lider tabeli z 13. zespołem w tabeli z 16-punktową stratą do The Blues. Gospodarzom nie pozostaje nic innego jak wygrać mecz, tym bardziej że są jedyną niepokonaną drużyną w Premier League i choć The Special One zapewnia, że tej sztuki (dokonał tego Arsenal) nie da się powtórzyć, to należy wierzyć, że Portugalczyk właśnie taki cel sobie obrał. W końcu słynie z tego, że co innego mówi, co innego robi, a jeszcze co innego myśli. Taki już jest.
Ostatni mecz Chelsea rozgrywała z wyraźnie osłabionym w tym sezonie Liverpoolem. Mecz zakończył się wyraźnym zwycięstwem The Blues, mimo kilku kontrowersji. Co ciekawe to The Reds jako pierwsi trafili do siatki, a konkretnie Emre Can. Potem jednak piłkę do siatki Mingoleta skierował Gary Cahill, który swoją drogą wyróżniał się w tym meczu na wszelkie możliwe sposoby. Wynik ustalił Diego Costa, po genialnej akcji Cesara Azpilicuety (więcej o meczu). Z kolei West Bromwich Albion ostatni mecz rozgrywał przed własną publicznością, a podopieczni Alana Irvine mierzyli się z odrodzonym Newcastle United. Pojedynek Drozdów ze Srokami zakończył się wygraną gości, piłkarze Alana Pardewa wkroczyli na zwycięską ścieżkę, pomimo starań, The Baggies przegrali to spotkanie.

Jose Mourinho jest zadowolony, bo najprawdopodobniej będzie miał do dyspozycji pełen skład, a przynajmniej kluczowych graczy, których powinniśmy zobaczyć w podstawowej jedenastce. Diego Costa uporał się z urazem, a przerwa w kilku ostatnich meczach bardzo dobrze mu zrobiła. Powraca również André Schürrle, ale jego występ w podstawowym składzie jest mocno wątpliwy. Nie wiemy także czy Portugalczyk zdecyduje się na wystawienie Cesca Fabregasa. Podobnie ma się sytuacja Johna Obi Mikela i Nathana Ake. Z kolei w drużynie The Throstles na pewno nie zobaczymy Jonasa Olssona i Sébastiena Pocognoliniego, który zmaga się z urazem ścięgien. Za to do składu (po zawieszeniu) wraca Craig Gardner, co jest bardzo dobrą wiadomością dla gości dzisiejszego starcia na Stamford Bridge.

Kluczowym piłkarzem Jose Mourinho wydaje się Diego Costa, który jak zapewnia The Special One wrócił w pełni sił, a po kontuzji nie ma nawet śladu. Jeśli to prawda 26-latek powinien znowu trafiać do siatki i być ‚maszynką do strzelania goli’. Do Sergio Agüero traci tylko dwa trafienia, więc będzie chciał odrobić tę stratę a nawet wyprzedzić Argentyńczyka w klasyfikacji strzelców Premier League. Ważnym zawodnikiem (o ile zagra) może być także Cesc Fàbregas, który świetnie rozumie się z napastnikiem. Eden Hazard również przyzwyczaił kibiców do świetnej gry, swoimi rajdami, genialnym dryblingiem w kilka chwil może odmienić rezultat widniejący na tablicy wyników. Z kolei w ekipie Alana Irvine piłkarzem, na którego liczą kibice The Baggies, jest Saido Berahino. 21-letni Anglik jest najlepszym i najskuteczniejszym graczem Drozdów, na swoim koncie ma 8 goli i potrafi zaskoczyć obrońcę. Jeżeli ktoś ma pomóc The Throstles w zdobyciu chociażby punktu na Stamford Bridge, to tylko on!

Przewidywane składy:

Chelsea: Courtois – Ivanović, Cahill, Tery, Azpilicueta – Matić, Fabregas – Willian, Oscar, Hazard – Diego Costa

WBA: Foster – Wisdom, Lescott, Dawson, Gamboa – Brunt, Morrison, Grander, Dorrans – Berahino, Sessègnon

Sędzia: Lee Stephen Mason
Transmisja: CANAL + Family

pustulkaa
Starcie Basków z Katalończykami na początek 12. kolejki. :)

Starcie Basków z Katalończykami na początek 12. kolejki. :)

Na inaugurację 12. kolejki La Liga mamy mecz, który z pewnością zaciekawi fanów hiszpańskiego futbolu. W końcu zmierzą się Baskowie z Katalończykami, Athletic Bilbao podejmie Espanyol.

Mecz zapowiada się dość ciekawie, bo oba zespoły zaprezentowały ostatnio w lidze zwyżkę formy, dość niespodziewanie zremisowali w ostatniej kolejce z zespołami, z którymi (teoretycznie) powinni przegrać. Espanyol grał z Villarreal i już w 26′ Żółta Łódź Podwodna wyszła na prowadzenie, goście tamtego meczu powinni natychmiast strzelić jeszcze kilka bramek, ale bramkarz Papużek (Kiko Casilla) rozgrywał, po raz kolejny w tym sezonie, bardzo dobre zawody. Gospodarze przetrwali najgorsze i w drugiej połowie dominowali, co zakończyło się remisem, w ostatnich minutach spotkania po sprytnym golu Colotto. Athletic Bilbao miał również bardzo ciężkie zadania. Los Leones mierzyli się na wyjeździe z rewelacyjnie grającą w tych rozgrywkach Valencią. Mecz zakończył się niespodziewanym, bezbramkowym remisem, a jednym z bohaterów meczu był (podobnie jak w ekipie Espanyolu) bramkarz – Gorka Iraizoz, który nie raz ratował skórę obrońcom, jak chociażby przy czystej sytuacji Piattiego. Dzisiaj może być podobnie, pojedynek Iraizoza z Casillą będzie bardzo ciekawy, chyba że ofensywni piłkarze obu zespołów postawią wreszcie na skuteczność.

Całość: fanatycyfutbolu.com.pl

pustulkaa
Adama Traoré przedłużył kontrakt z Barceloną do 30 czerwca 2018r.!

Wczoraj wieczorem doszło do spotkania Silvio Eliasa i Andoniego Zubizarrety wraz z młodym napastnikiem Barçy B – Adamą Traoré. 18-latek złożył swój podpis na nowym kontrakcie, który będzie obowiązywał do 2018 roku. Już od dłuższego czasu mówiono, że zarząd zdecyduje się zaproponować nową umowę utalentowanemu piłkarzowi, tym bardziej że na Blaugranę nałożony jest przecież zakaz transferowy, a młody Hiszpan prezentuje się bardzo dobrze. W obecnym sezonie wystąpił w 11 meczach Barçy B i strzelił jednego gola. W poprzednim prawy napastnik rozegrał 26 meczów i pięciokrotnie pokonywał bramkarza rywali. Zadebiutował również w pierwszym zespole Dumy Katalonii, zagrał w meczu z Granadą (La Liga) i Ajaxem (Liga Mistrzów). Obok Munira i Sandro to trzeci piłkarz, w którym kibice i zarząd Barcelony pokłada bardzo duże nadzieje. W obliczu zakazu transferowego to oni mają być siłą kadry Luisa Enrique. Czy któryś z nich będzie nowym objawieniem? Tego dowiemy się w najbliższym czasie.

Adama Traoré:

„Jestem bardzo zadowolony. Spełniłem marzenie każdego piłkarza ze szkółki. To bardzo szczęśliwy dzień dla mojej rodziny.”
„Sądzę, że za mój rozwój w dużej mierze są odpowiedzialni trenerzy, którzy powiedzieli mi, w czym powinienem się poprawić. Staram się to robić.”
„Wiem, że muszę dalej pracować z pokorą i iść krok po kroku. Świadomość, że klub na ciebie stawia, to wielka radość.”

pustulkaa
Podsumowanie 11. kolejki La Liga. :)

Ze względu na dość sporą objętość tekstu nie wrzucę tego tutaj, jak ktoś chce poczytać, zapraszam. :)

Tekst tutaj: fanatycyfutbolu.com.pl

Wideo tutaj:

pustulkaa
Podsumowanie 10. kolejki La Liga.

Spóźnione, ale jest. Podsumowanie 10. kolejki La Liga, wykonane oczywiście przeze mnie. :)

pustulkaa
Wymęczone zwycięstwo Blaugrany, bez błysku, ale z trzema punktami

Wymęczone zwycięstwo Blaugrany, bez błysku, ale z trzema punktami

Tak słabo grającej Barcelony dawno nie widzieliśmy. Miało być przełamanie, było wymęczone, szczęśliwe zwycięstwo nad Almerią…

Po porażce z Celtą Vigo i dość przyzwoitym meczu z Ajaxem, miało przyjść wreszcie upragnione przez wszystkich kibiców Barcelony przełamanie. Przełamania nie było, było za to okupione bólem zwycięstwo z Almerią. Z pewnością niejednego zaskoczył fakt, że w podstawowej jedenastce zespołu z Katalonii zobaczyliśmy Munira El Haddadi’ego i Pedro, a Neymar z Suarezem zasiedli tylko na ławce rezerwowych. Swego rodzaju niespodzianką był również Adriano w miejsce Alvesa, ale po Brazylijczyku chyba nikt nie płakał.

Przez kilka pierwszych minut dominowała Barcelona, ale był to niesamowicie krótki okres, bo niespodziewanie do głosu doszła Almería, całkowicie przygniatając Dumę Katalonii, która nie potrafiła wyjść z własnej połowy. Ba! Momentami ciężko było im wyjść z własnego pola karnego! Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się chyba nikt. Widać było, że Barcelona nie ma absolutnie żadnego pomysłu na grę, a szkoleniowiec gospodarzy od samego początku realizuje swoje założenia taktyczne, skutecznie tłamsząc Blaugranę na jej własnej połowie. Wszyscy kibice podopiecznych Luisa Enrique patrzyli ze zdumieniem i niedowierzaniem na to, co dzieje się na boisku. Stało się jasne, że jeśli Barcelona będzie tak grała, przegra i to z kretesem. Po naporze na bramkę Claudio Bravo, to goście mieli wyśmienitą sytuację na strzelenie gola, jednak Messiego chyba prześladuje rekord Zarry, bo po raz kolejny w tym sezonie, w sytuacji sam na sam z pustą bramką, trafił w poprzeczkę… Ta sytuacja zemściła się na Blaugranie. 10 min. później Argentyńczyk ‚zakiwał’ się w środku pola, stracił futbolówkę, a Almería wyprowadziła zabójczą kontrę. W 37′ do siatki Bravo trafił Thievy Bifouma. Gospodarze zasłużenie, wyszli na prowadzenie. Do końca pierwszej połowy wynik się nie zmienił i obraz gry też, Barcelona nadal grała słabo, bardzo słabo…

W przerwie Lucho dokonał dwóch zmian. Na murawie zameldował się Neymar i Luis Suarez. Pozostało zapytać, co oni robili na ławce przez pierwsze 45 min.? Odpowiedź zna chyba tylko sam szkoleniowiec Barcelony… Wejście dwóch nowych napastników nieco odmieniło obraz gry, ale nie można powiedzieć, że Duma Katalonii zaczęła nagle olśniewająco grać. Należy jednak zauważyć jedną, istotną zamianę, Leo Messi zszedł na skrzydło, a Urugwajczyk uplasował się na szpicy. W 60′ meczu w roli głównej ponownie był Leo Messi, który ponownie trafił w poprzeczkę i ponownie głową! Barcelona w tym sezonie oddała najwięcej strzałów w poprzeczkę/słupek w całej La Liga, z czego aż 6 z nich należy do Argentyńczyka… Dopiero w 73′ do siatki Rubéna trafił Neymar, po asyście Suareza. Na 8 min. przed końcem szczęśliwie ulokował piłkę w siatce Jordi Alba, asystentem był także Urugwajczyk. Te dwa gole, które de facto były kiksami, uratowały zwycięstwo, bardzo ważne zwycięstwo, choć odniesione w bardzo niesprzyjających okolicznościach, a stylu gry Barcelony lepiej nie komentować, bo zagrali fatalnie…

Składy i skrót tutaj: fanatycyfutbolu.com.pl

pustulkaa
Chelsea po raz kolejny górą na Anfield

Chelsea po raz kolejny górą na Anfield

Chelsea po raz kolejny wygrała na Anfield. Gary Cahill był głównym bohaterem tego meczu, chociażby ze względu na jego rękę w polu karnym, po której nie został podyktowany rzut karny. Czy wypaczył on wynik meczu? Tego już się nie dowiemy, ale jednego możemy być pewni, to Chelsea zasłużyła na to zwycięstwo. Podopieczni Jose Mourinho dominowali w tym starciu, słusznie zgarniając komplet punktów.

Piłkarze Chelsea rozpoczynali ten mecz jako faworyci, ale bardzo szybko przekonali się, że tak łatwo nie będzie. Już w 9′ podopieczni Brendana Rodgersa wyszli na prowadzenie i to za sprawą potężnego uderzenie Emre Cana zza pola karnego. Oczywiście miał w tym swój udział Gary Cahill, od którego piłka minimalnie się odbiła i trafiła do siatki Courtois’a. Szkoleniowiec Liverpoolu nie cieszył się jednak długo. The Blues szybko wzięli sprawy w swoje ręce. Przejęli inicjatywę i stało się jasne, że to kwestia minut, kiedy trafią do bramki. Jak się okazało potrzebowali zaledwie 5 min., żeby wyrównać. Chelsea wykorzystała stały fragment gry, po zagraniu piłki na pole karne przez Cesca Fabregasa, byliśmy świadkami ogromnego zamieszania, które próbowali wykorzystać John Terry i Diego Costa, ale ostatecznie to po uderzeniu Gary’ego Cahilla piłka przekroczyła biała linię, choć wydawało się, że Simon Mignolet, może zanotować udaną interwencję, to technologia goal-line bardzo pomogła w podjęciu prawidłowej decyzji sędziemu Taylor’owi. W 14′ na tablicy wyników mieliśmy remis. A The Blues nie mieli zamiaru zwalniać tempa, wręcz przeciwnie podkręcili je jeszcze bardziej. Mogliśmy się cieszyć bardzo dobrym widowiskiem, ale potem emocje wzięły górę i to nieco zmieniło nam obraz gry, który wzbogacił się głównie o brutalność. Objawiała się ona przede wszystkim w pojedynkach Diego Costy z Martinem Skrtelem. Brazylijczyk znany jest z mocnego temperamentu, jednak jego zachowanie było poniżej jakiejkolwiek krytyki, kiedy uderzył rozpędzonego przeciwnika łokciem w plecy. Sędzia tego nie wychwycił, a Skrtel chciał wziąć sprawy w swoje ręce. Całe szczęście, że partnerzy z boiska skutecznie wyperswadowali mu, że to nie jest najlepszy pomysł, bo doszłoby do niezłej bijatyki na murawie. Kiedy obaj zawodnicy schodzili do szatni, mocno między nimi iskrzyło i bynajmniej nie z powodu wzajemnej miłości. To zapowiadało nam jeszcze bardziej agresywną drugą odsłonę gry, tym bardziej że na tablicy wyników wciąż widniał remis.

Druga odsłona gry przyniosła nam jeszcze więcej agresji, Diego Costa przez część spotkania biegał z rozerwaną koszulką na plecach! Walki było naprawdę sporo, ale mogliśmy też podziwiać wyczyny piłkarskie zawodników obu drużyn. Na szczęście po tym zajściu królował już futbol, miejsca na złośliwości było naprawdę niewiele i całe szczęście. W 67′ piłkę do siatki wpakował Diego Costa, który po udanej interwencji Mingoleta strzelił gola, dającego The Blues prowadzenie i, jak się później okazało, zwycięstwo. Brendan Rodgers był w niesamowicie ciężkiej sytuacji, postawił na Mario, po raz kolejny darząc go zaufaniem, które po raz kolejny na nic się zdało, bo Włoch skutecznie wszystkim pokazuje, że chodzi własnymi ścieżkami i nikogo słuchać nie będzie. Widoczny na boisku był właściwie tylko w jednym momencie, kiedy sędzia ukarał go żółtym kartonikiem, a on ostentacyjne pukał się w głowę. No cóż, można powiedzieć ‚Cały Mario…’ i na tym zakończyć ten temat. The Reds nie mieli zbyt wielu argumentów, żeby doprowadzić do remisu, w ekipie Chelsea szalał Eden Hazard i Diego Costa oraz, choć może mało widoczny, Cesar Azpilicueta, który bardzo pomógł swojemu zespołowi, nie na darmo nazywany jest przez wielu najlepszym obrońcom Premier League. Wydawało się, że nic już nie uratuje Liverpoolu i musi stać się cud. Było całkiem blisko, ale sędzia zaspał i nie podyktował karnego po ewidentnej ręce Cahilla (tak to jest zdecydowanie bohater numer jeden tego meczu) w polu karnym. Jak już podkreślałam na początku, nie wydaje się, że brak jedenastki wypaczył wynik, choć tak naprawdę nikt nie wie, co by się zdarzyło, gdyby Gerrard (bo pewnie on byłby egzekutorem) wykorzystał tę sytuację. Bądź co bądź Chelsea zasłużenie wygrała kolejny mecz, utwierdzając się na pozycji lidera, a Liverpool traci do niej już 15 oczek i wydaje się, że powoli może żegnać się z tytułem mistrza Anglii.

Całość ze skrótem i zdjęciami: fanatycyfutbolu.com.pl

pustulkaa
Barcelona o przełamanie w lidze, zapowiedź meczu UD Almeria – FC Barcelona (godz. 16.00)

Barcelona o przełamanie w lidze, zapowiedź meczu UD Almeria – FC Barcelona (godz. 16.00)

Barcelona chcąc wrócić do gry, musi wygrać. Rywal wydaje się być wymarzony, pytanie czy nie zawiedzie skuteczność?

Barcelona po wyjazdowym zwycięstwie chyba zażegnała kryzys. Powtarzam ‚chyba’, tak naprawdę to dzisiaj (oraz w meczu z Sevilla) przekonamy się jakie postępy poczyniła drużyna Luisa Enrique. Messi zrównał się z Raulem, a dzisiaj ma kolejną już szansę na pobicie rekordu Telmo Zarry. Jeżeli Argentyńczyk będzie grał tak, jak w spotkaniu z Ajaxem, bardzo możliwe, że dzisiaj Leo zostanie nowym królem strzelców La Liga. Gorzej, jeśli ostatni występ Barcelony był dziełem przypadku, wówczas fani Blaugrany mogą spodziewać się kolejnego słabszego występu z obijaniem poprzeczek i słupków bramki rywala, jak to miało miejsce tydzień temu na Camp Nou w meczu z Celtą Vigo. Warto jednak zauważyć, że w meczu z Ajaksem Barcelona grała momentami fantastyczny futbol, szybka wymiana podań na jeden kontakt, tiki-taka w najlepszym wydaniu, ożywiony Messi i wiele winnych.

Z kolei Almeria ostatnio mierzyła się z Levante, nie był to najlepszy mecz, ale też nie był najgorszy, niestety piłkarze Francisco nie zdołali wygrać tego meczu, ulegając Żabom. Alemeria ma w tym sezonie kilka problemów, jednym z nich jest słaba forma w spotkaniach przed własną publicznością, gospodarze dzisiejszego meczu nie wygrali ani jednego meczu na własnym stadionie! Czy przełamią dzisiaj tę fatalną passę? Nie wydaje się, żeby potyczka z Barceloną była odpowiednim momentem na przełamanie tej serii, aczkolwiek Almeria powinna chociaż próbować zatrzymać zespół Luisa Enrique. Podkreślamy jednak, że gra z Blaugraną na zero z tyłu nie jest najlepszym pomysłem.

Kto może być kluczowym graczem tego meczu? Odpowiedź może być tylko jedna: Leo Messi. Tylko Argentyńczyk zdołał strzelić hat-tricka temu zespołowi. O ile jeszcze niedawno pytano się, gdzie podziewa się 27-letni napastnik, gdzie jego forma, tak ostatnio skutecznie zamyka usta krytykom przede wszystkim swoją postawą na boisku. Po ostatnim występie w Lidze Mistrzów wydaje się, że Messi powrócił z zaświatów i znowu będzie strzelał jak szalony. Może dorobek Cristiano Ronaldo go zmotywował? O ile Barcelona będzie skuteczna, możemy być świadkami wielu goli, w końcu Almeria nigdy nie wygrała z Dumą Katalonii, a zespół z Camp Nou wielokrotnie urządzał sobie goleady w pojedynkach z tą drużyną.

___
Przewidywane składy:

Almeria Rubén – Jiménez, Dos Santos, Trujillo, Dubarbier – Verza, Corona – Partey, Méndez, Zongo – Bifouma

Barcelona Bravo – Alves, Bartra, Mascherano, Alba – Busquets, Rakitić, Xavi – Neymar, Messi, Suarez

Sędzia: Alberto Undiano

Transmisja: CANAL + Family 2

pustulkaa
Zapowiedź hitowego starcia pomiędzy Liverpoolem i Chelsea (godz. 13.45)

Zapowiedź hitowego starcia pomiędzy Liverpoolem i Chelsea (godz. 13.45)

Już dzisiaj oczy wszystkich fanów angielskiej piłki będą zwrócone na Anfield, gdzie Liverpool zmierzy się z Chelsea, która rok temu pozbawiła The Reds szans na zdobycie tytułu mistrzowskiego. Zapowiada się niezwykle emocjonujące spotkanie.

Kto śledzi Premier League lub Champions League, wie, że podopiecznym Brendana Rodgersa nie wiedzie się najlepiej. W lidze zremisowali z Hull, przegrali z przebudzonym ostatnio Newcastle. Liverpool ma nie lada problem, ich szkoleniowiec także. Jak uruchomić bezużytecznego Mario Balotellego? Jak uruchomić ofensywną machinę, bo na razie The Reds strzelają bardzo mało goli, konkretnie mają ich na koncie 13 po dziesięciu kolejkach, nie jest to najlepszy wynik, zważywszy na fakt, iż tyle samo bramek stracili… Co prawda odszedł Suarez, a Sturiddge zmaga się z urazem. To pokazuje, że na wzmocnienia, których szkoleniowiec dokonał w letnim okienku transferowym, nie ma co liczyć. Lallana, Marković, nie wspominając już o Balotellim, nie są w stanie wziąć ciężaru gry na swoje barki i regularnie trafiać do siatki rywali. Nic dziwnego, że po 10. kolejkach The Reds zajmują dopiero 7. lokatę w tabeli, ze stratą 12 punktów do lidera, z którym się dzisiaj zmierzą. Nie wróży to najlepiej drużynie z Anfield.

Chelsea radzi sobie świetnie, zarówno w lidze, jak i Chempions League, mimo iż ostatnio trochę zwolniła tempa, to nadal pokazuje, że walka o tytuły to maraton, nie sprint i należy odpowiednio rozłożyć siły na walkę do końca. Choć The Blues zremisowali na wyjeździe z Mariborem, to w obozie panuje świetna atmosfera, w końcu do zdrowia wrócił Loic Remy i John Obi Mikel, a Diego Costa wraca do świetnej dyspozycji, dodatkowo skończyła się kara Cesara Azpilicuety. Czego chcieć więcej? Same te informacje mogą przyprawić Brendana Rodgersa o gęsią skórkę. W ostatnim meczu ligowym z QPR, piłkarze Harry’ego Redknappa postawili nadspodziewanie trudne warunki, choć Chelsea przeważała przez cały mecz, to dopiero w końcówce wygrała po bramce Hazarda z rzutu karnego. (...)

Całość: fanatycyfutbolu.com.pl

pustulkaa
Barcelona z awansem, Messi wyrównał rekord Raula

Barcelona z awansem, Messi wyrównał rekord Raula

Barcelona bez większych problemów pokonała Ajax Amsterdam, zapewniając sobie tym samym awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów. W tym meczu miało miejsce jeszcze jedno, bardzo ważne zdarzenie – Leo Messi wyrównał rekord Raula, ma no koncie już 71 trafień w tych elitarnych rozgrywkach.

Od pierwszych minut mecz był taki, jaki wymarzył sobie każdy kibic piłki nożnej – pełen emocji, zwrotów akcji, w dobrym tempie, obfitujący w sytuacje bramkowe. Nie można było doczepić się do niczego, pozostało wygodnie zasiąść przed telewizorem, komputerem i rozkoszować się widowiskiem w najlepszym wydaniu.

Barcelona zaczęła z wysokiego c, po szybkiej i składnej akcji Neymar wpakował piłkę do siatki, ale Brazylijczyk był na minimalnym spalonym i sędzia nie uznał bramki. Potem to arbiter był ponownie w centrum zainteresowania zarówno piłkarzy, jak i kibiców z całego świata, odgwizdując faul Mascherano w 8′ spotkania, Portugalczyk zepsuł widowisko do końca spotkania, bo konsekwentnie gwizdał prawie każde przewinienie, co zaowocowało łącznie 7 kartonikami w całym meczu. Miały one uspokoić grę, ale i tak Pedro Proenca pokazał czerwony kartonik, zobaczył go Veltman w 70′ spotkania.

Przez pierwszy kwadrans dominowała Barcelona, która wyglądała jak za najlepszych lat, piłka chodziła szybko i efektownie między piłkarzami, a genialne przyspieszenia siały postrach pod bramką Cillessena, wyglądało to naprawdę imponująco. Podopieczni Luisa Enrique klepali aż miło. Potem do głosu doszedł Ajax kilkukrotnie zagrażając bramce Ter Stegena, jednak obrona – Bartra i Mascherano wraz z pomocą m.in. Sergiego Busquetsa miała się na baczności. Mecz oglądało się bardzo przyjemnie, to było prawdziwe widowisko, podopieczni Franka de Boera naciskali Balugranę, strzały oddali Klaasen i El Ghazi. Po 30 min. gry doszło do dość kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym Dumy Katalonii, kiedy po wykonaniu rzutu rożnego na murawę upadł młody El Ghazi, sędzia jednak nie odgwizdał przewinienia i Blaugrana grała dalej, kiedy 19-latek nadal nie podnosił się z boiska. Kontra Barcelony zakończyła się rzutem wolnym, po którym padł gol, dlatego kibice na Amsterdam ArenA do końca meczu gwizdali, kiedy 22-letni Neymar był w posiadaniu piłki. Przejdźmy jednak do sytuacji brakowej. Rzut wolny wykonał oczywiście Leo Messi, Cillessen jednak sparował futbolówkę, jednak Barcelona szybko przejęła piłkę i zrobił się niezły ‚kocioł’ w polu karnym, bramkarz wyszedł, ale Marc Bartra wygrał z nim pojedynek i zagrał piłkę na pole, doszedł do niej Argentyńczyk i wpakował głową między słupki! Tym samym wyrównał się z dorobkiem strzeleckim w Lidze Mistrzów z Ronaldo. Była 36′ meczu, ale Ajax się nie poddawał, to nie w jego stylu, więc graczem Franka de Boera atakowali z jeszcze większą siłą. Takie zachowanie, taki mecz mógł się podobać, co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości. Do końca pierwszej odsłony gry nie zobaczyliśmy już ani jednego gola, ale sędzia pokazał jeszcze trzy żółte kartki.

Wydawało się, że w drugiej połowie pojedynek będzie nadal tak wyrównany, jak w pierwszej odsłonie gry, ale szybko przekonaliśmy się, że to Barcelona przejęła inicjatywę i efektownie rozgrywała piłkę. Na groźne sytuacje nie trzeba było długo czekać, najpierw zaobserwowaliśmy słupek Neymara, potem wybornie zmarnowaną sytuację Suareza, który nadal nie może się zgrać z Messim i Neymarem, bo Ci dwaj rozumieją się wybornie. Urugwajczyk zmarnował setkę, będąc sam na sam z Cillesenem, nie potrafił go pokonać, w dodatku mógł podawać lepiej ustawionemu Brazylijczykowi, za co z pewnością zostanie skrytykowany, nie tylko przeze mnie. Frank de Boer wreszcie zdecydował się na wpuszczenie na boisko Arka Milika, a ten, gdy tylko znalazł się na murawie, został przywitany przez kibiców głośnym skandowaniem jego nazwiska, jak widać, Polak rozkochał w sobie kibiców z Amsterdam ArenA. Nasz rodak mógł szybko doprowadzić do wyrównania, ale po świetnym dośrodkowaniu Serero, trafił tylko w słupek. Ta niewykorzystana sytuacja nader szybko zemściła się na holenderskim zespole. Veltman przerwał faulem kontrę Barcelony i zobaczył drugą żółtą kartkę, za co wyleciał z boiska. Szkoleniowiec szybko zareagował zmieniając Andersena i wpuszczając młodego Riedewalda, ale Luis Enrique też dokonał zmiany, z boiska zszedł Neymar (Suarez został na murawie tylko po to, żeby zgrywać się z zespołem, nic szczególnego nie zaprezentował, Neymar wypadł znaczenie lepiej) a pojawił się Pedro. Długo czekać nie trzeba było, pierwszy kontakt Hiszpana z piłką i asysta przy 71 golu w Lidze Mistrzów Leo Messiego! Warto dodać, że spory udział w akcji miał Generał, Xavi świetnie rozegrał piłkę i kolejny raz udowodnił, że mimo wieku potrafi grać w piłkę lepiej, niż niejeden młokos. Tym samym mecz został praktycznie rozstrzygnięty, Ajax chciał jak najszybciej zakończyć ten mecz, widoczne było oczekiwanie na końcowy gwizdek Portugalczyka. Tymczasem Messi miał chrapkę na hat-tricka i choć dwoił się i troił, to w tym meczu to się nie udało, gdyby jednak zaliczył trafienie, byłoby to spektakularne pobicie rekordu Raula! Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 0:2 i pewnym awansem Blaugrany do kolejnej fazy rozgrywek.

Składy, zdjęcia, skrót po polsku tutaj: fanatycyfutbolu.com.pl

pustulkaa
Barcelona rusza na podbój Amsterdamu i rewanż za poprzedni rok!

Barcelona rusza na podbój Amsterdamu i rewanż za poprzedni rok!

Już dzisiaj Barcelona może awansować do kolejnej rundy rozgrywek Ligi Mistrzów, potrzebuje zwycięstwa nad Ajaxem oraz wygranej PSG z APOELEM. Czy Blaugrana podniesie po trudnym okresie i pokona zespół z Amsterdamu? O tym przekonamy się za kilka godzin.

Ostatnimi czasy mówi się tylko o problemach Barcelony, przegranym El Clasico i spotkaniu z Celtą Vigo. Pojawiły się nawet plotki, że na mecz z Realem Madryt zespół z Katalonii poleciał całkowicie nieprzygotowany, bez planu na grę, a Luis Enrique nie ma autorytetu w szatni. W każdej plotce tkwi ziarno prawdy, ale czy ta krytyka nie jest wzmożona tylko ze względu na słabszy okres Dumy Katalonii? Gdyby drużyna nadal osiągała wyniki, nikt nie powiedziałaby złego słowa. Taka przewrotność losu, jeszcze miesiąc temu to Królewscy byli krytykowani za słabą grę, wyśmiewani, że do „nowej” Blaugrany dużo im brakuje, tymczasem sytuacja uległa diametralnej zmianie, to podopieczni Lucho są mieszani z błotem za swoje ostatnie występy. W sumie nie powinno to dziwić, bo Barcelona gra słabo. Niewidoczny jest Leo Messi, który zabiera się za rozgrywanie i haruje w pomocy za Xaviego i Iniestę, w ataku Neymar i Suarez są nieskuteczni. Smutne, ale prawdziwe, jak już kiedyś wspominałam, Luis Enrique musi szybko poukładać swój zespół, eliminując błędy.

Zespół Ajaxu ostatni mecz w Lidze Mistrzów przegrał na Camp Nou, ale w lidze radzi sobie całkiem nieźle, w ostatnich meczach strzelił aż 11 goli, w tym trzy trafienia należą do Arka Milika. Warto również zaznaczyć, że Ajax świetnie sobie radzi przed własną publicznością, w poprzednim sezonie wygrał właśnie z Barceloną 2:1. Poodopieczni Franka de Bora, wiedzą jak radzić sobie z wielkimi przeciwnikami, na Amsterdam ArenA, nic dziwnego, że Barcelona podeszła do tego spotkania z należytym szacunkiem i respektem.

Graczem Barcelony, na którego z pewnością będą zwrócone oczy wszystkich ekspertów, dziennikarzy i kibiców będzie Luis Suarez, wychowanek holenderskiego klubu, to dzięki Ajaxowi Urugwajczyk wypłynął na szerokie wody. Warto przypomnieć, że w 110 występach w barwach Ajaxu, strzelił aż 81 goli! Jako, że napastnik, jeszcze nie odnalazł się w zespole i nie może trafić do siatki rywali, presja spoczywająca na tym graczu jest jeszcze większa. Tym bardziej, że media już piszą, iż to za sprawą byłego gracza Liverpoolu, Barcelona gra tak słabo.

Jednego możemy być pewni, będzie to ciekawy mecz, liczymy również na dużą ilość bramek. A ja, jako Culé na przełamanie Barcelony i powrót do dobrej gry. Mam również nadzieję, że Leo Messi znów zachwyci mnie swoją nieprzewidywalnością i wiele innych rzeczy, o których nie będę tutaj wspominała, bo wyszedłby z tego niezły felieton.

___
Przewidywane składy:

Ajax Cillessen – Boilesen, Moisander, Veltman, van Rhijn, Viergever, Serero, Klaassen, Andersen, Sigthorsson, Schone

Barcelona Ter Stegen – Alba, Bartra, Pique, Adriano – Mascherano, Xavi, Rakitić – Neymar, Messi, Suarez

Sędzia: Pedro Proença (Portugalia)
Transmisja: CANAL+Family

pustulkaa
Jedenastka 9. kolejki Premier League. Ze sporym opóźnieniem, ale jest. :)

Jedenastka 9. kolejki Premier League. Ze sporym opóźnieniem, ale jest. :)

Adrián (West Ham United) - Fabricio Coloccini (Newcastle United), Mauricio Isla (Queens Park Rangers), Nacho Monreal (Arsenal Londyn), Brede Hangeland (Crystal Palace) - Sadio Mané (Southampton), Morgan Schneiderlin (Southampton), Mathieu Flamini (Arsenal Londyn), David Silva (Manchester City) - Wilfried Bony (Swansea City), Charlie Austin (Queens Park Rangers)

REZERWOWI

Bramkarz: Thibaut Courtois (Chelsea Londyn)
Obrońcy: Calum Chambers (Arsenal Londyn), Aaron Cresswell (West Ham United)
Pomocnicy: Morgan Amalfitano (West Ham United), Mile Jedinak (Crystal Palace), Nemanja Matić (Chelsea Londyn)
Napastnicy: Alexis Sánchez (Arsenal Londyn)

Całość z uzasadnieniem: fanatycyfutbolu.com.pl